piątek, 16 grudnia 2011

Rozdział 4

- A ty mnie śledzisz czy jak?!
- Nie, a ty czasem nie popadasz w jesteś paranoje? Pępek świata z siebie robisz i myślisz, że każdy za tobą będzie łaził? - zaśmiał się wrednie.
- To było nie fair. Ty nie wyglądasz na kogoś kto jest, nieważne.. - spoważniałam.
- Nie do końca teraz zrozumiałem, chcesz o czymś pogadać? - na jego twarzy pojawił się uśmiech.Po co mam mu o sobie opowiadać? Nie chce żeby wiedział o mnie co kolwiek, nawet go nie znam! W dodatku potrafi być
bezczelny.
- Nie. Jeśli będę chciałała się komuś zwierzyć to pogadam ze świnką morską, ona mnie zawsze rozumie. - zaśmiałam się, bo widziałam, że pytał poważnie,a ja przecież na to zlałam.
- Yhhym.. rozumiem. - powiedział jakby się zawiódł? Nie chciało mi się już dociekać czy zrozumiał mnie tak jak tego początkowo chciałam.
- No, więc ja muszę uciekać, bo czekają mnie zakupy, trochę spokoju w samotności.
- Pewnie, do zobaczenia.
Odwrócił się i po prostu poszedł, olał mnie czy tylko mi się wydało? Trochę to dziwne, że znów się tak spotykamy, niby przypadkiem? Ta myśl nie dawała mi spokoju. Robiłam zakupy w centrum, a godziny leciały, gdy w końcu
dotarłam do domu i zaczęłam się rozpakowywać usłyszałam dźwięk dzwonka. Podeszłam i zastygłam. Nie wierzyłam własnym oczom kto za nimi stał.
- Olciuuu, jesteś tam? - słodkie.. aż mnie zemdliło. Jestem, jestem, już otwieram, czy idź sobie, nie ma mnie! Kłóciłam się ze sobą czy mam ją wpuścić. Ostatecznie:
- Cześć, wybacz, że tak późno, ale rozpakowywałam zakupy i nie słyszałam ze słuchawkami w uszach.
- Nie ma sprawy, nie ma sprawy, a dlaczego nie powiedziałaś, że się wybierasz na zakupy? Z chęcią bym pomogła! - Sztuczność tryskała wciąż -.-
- Emmm.. no, bo to jakoś tak spontanicznie wyszło. Nie sądziłam, że chciałabyś iść.
- No to następnym razem o mnie nie zapomnij. Pójdziemy na podryw, pomogę ci kogoś sobie znaleźć. - wyszczerzeyła się - ale ja nie potrzebowałam jej pomocy. Zwyczajnie nikogo sobie nie szukałam, czy to takie dziwne?
- Na pewno. - dodałam tylko żeby nie pomyślała, że jej nie słucham czy coś.
- aa! właśnie - wykrzyczała, że aż mnie uszy zabolały. Możliwe żeby człowiek wydawał dźwięki wyższe niż echolokacja nietoperzy? - Dzisiaj jest impreza karnawałowa! Znaczy to jest 18-nastka znajomego, ale mogą się wbić
wszyscy. Ja idę w stroju sexy króliczka, a dziewczyny sobie coś wymyślą, chodź z nami!! - ooo taak, chyba jej się adresy pomyliły!
- Yyy.. wiesz, ja chyba nie bardzo się do tego nadaję. Będę podziwiać z pokoju - zaśmiałam się, co chyba jej się nie spodobało, więc automatycznie trochę spoważniałam.
- Nie kotek! Idziesz z nami! - powiedziała całkowicie poważnie.
- Pewnie, ale w czym ja mogłabym pójść skoro nie mam takich przebrań?
- No to na co jeszcze czekamy?! Lecimy na zakupy! Zahaczymy o kosmetyczkę, wizażystkę, fryzjerkę i od razu na imprezę, modne spóźnienie się przyda, a dziewczyny dadzą sobie radę. - to chyba było miłe?
- No dobra, to ja idę się ogarnąć i idziemy za pół godziny - uśmiechnęłam się.
- Okk, czekam przy wyjściu, bajjj - posłała mi buziaka, a ja tylko się sztucznie uśmiechnęłam, nie lubiłam takich sztucznych lalek, ale po co mi z nią zadzierać?
Chwilę później byłam już gotowa, a jej nadal nie było, więc w końcu poszłam do jej bardziej różowego pokoju niż sądziłam i po kilku perypetiach udało nam się  wyjść.Doszłyśmy do centrum i zaczęłyśmy poszukiwania.
- Zobacz to! Łaa, boskie jest!  - pokazała mi strój kolejnego króliczka.
- Noo, ładne, ale może poszukamy dalej? Nie możemy być wszystkie tak samo. - starałam się znów uśmiechnąć.
- Może masz racje, nie możesz wyglądać tak dobrze jak my! Żartuję! -zachichotała do siebie,a ja..? Nie wiem co ja, starałam się nie wybuchnąć śmiechem.
- No dobra, to lecimy dalej - i wtedy zobaczyłam coś co nawet mnie urzekło. Był to śliczny strój jakby księżniczki, bogini? Nie do końca rozpoznawałam, ale nie było to takie bajkowe przebranie w wielką czapą i wstążką na czubku.
Sukienka przypominała bardziej współczesną, wybiegową. Trochę przed kolanko, beżowo-czarna, z dodatkiem koronki, delikatnie podniesiona, w dodatku idealnie odcięta w talii,a na plecach wiązana. W zestawie była również
maska, dzięki, której nikt mnie na szczęście nie rozpozna i nieziemskie, idealnie dobrane pełne szpileczki z czarną koronką. Kupiłam od razu i wyszłyśmy. Tak jak wspominała Daria zaszłyśmy jeszcze do kosmetyczni, fryzjerki,
wizażystki, musze przyznać, że przymykając jedno.. potem drugie oko.. było całkiem miło. No dobra, nie będę juz taką zołzą, było na prawdę fajnie i nawet nie zagadywała o Łukasza. Później wpadłyśmy do domu, przebrałyśmy
się - ja w mój strój, ona w strój różowego króliczka i wyszłyśmy, bo taksówka już czekała. Gdy w końcu dotarłyśmy oczy zrobiły mi się jak 5zł. Nie wierzyłam, to 18? Moje wszystkie urodziny razem wzięte tak nie wyglądały. 
- Cześć Daria! i jej nieznajoma koleżanko.. Jestem Dawid - przedstawił się chyba solenizant, gdyż miał dużą ikonkę z napisem " Warte grzechu 18".
- Witam cię, mam nadzieję, że nie przeszkadzam swoim towarzystwem. 
- No co ty! Takie ślicznotki są zawsze mile widziane - Uśmiechnął się, choć już był chyba troszeczkę wstawiony?
- Baa, kotek, my idziemy oblukać imprezę - Przerwała Daria, chyba stwierdziła, że to było do niej. Po zapoznaniu, ruszyłam w stronę stolika z jedzeniem, dzień na głodzie mi nie służy. Pierwsze co nalałam sobie ponczu i wtedy
ktoś czy coś zaczęło do mnie mówić. Nie zlokalizowałam, bo mówił do mnie zadek jakiegoś czworonoga.
- Magda?!
- I Marta! - coś się zaśmiało.
- O boże! Dziewczyny, nie poznałam was! -  Miałam ochotę wyśmiać je z miejsca, ale z grzeczności się powstrzymałam.
- Fajny strój co nie?! -  wykrzyczała jedna z nich.
- Noo.. pewnie, yyy, oryginalny - chciałam stamtąd wiać żeby nie wybuchnąć śmiechem, pożegnałam się i ruszyłam dalej, nie mówiąc już do zadka tego zwierzaka. Zwiedzałam salę kiedy dostałam smsa od mojej mamy. Wyszłam
na dwór, aby oddzwonić. Miałam z nią bardzo dobry kontakt, zawsze czułam, że jestem dla niej najważniejsza. Nie chciałam jej martwić, dlatego też jak zawsze utrzymywałam, że wszystko jest w porządku, świetnie wprost, po
czym zakończyłam rozmowę i chciałam wrócić do bawiących się.
- Ola? Cześć piękna.  - odwróciłam się i zobaczyłam postawnego chłopaka, który cieszył się w moją stronę.
- Cześć Łukasz..


                                                                   No. Trochę nam nudą zawiało, ale jest już plan
jak rozkręcić bloga. Dziękuję za komentarze,
mamy nowego obserwatora,
co mnie bardzo cieszy <3
     Miłego czytania    ;*        
   Justrememberme ;))  

 
                                      

                                                                                                           
   

3 komentarze: