wtorek, 7 lutego 2012

Rozdział 7

Obudził mnie wewnętrzny niepokój, spojrzałam na telefon, było jeszcze wcześnie, ale ja już nie mogłam spać. Podeszłam do okna, by sprawdzić czy Warszawa już się obudziła, tak jak myślałam, każdy załatwiał swoje sprawy, jakaś para cieszyła się sobą na pobliskiej ławce, a ja tkwiłam w pokoju, walcząc z samą sobą i własnymi myślami. Do cholery jasnej!  Dziewczyno, opanuj się, to już się nie powtórzy, tak, to już się nie powtórzy..  a jeśli?  Przecież nie zawsze będę z kimś kto mnie obroni, nie zawsze znajdzie się taki dobry duszek jak Krystian. Właśnie Krystian! Muszę mu w jakiś sposób się odwdzięczyć, coś wymyślę, ale teraz muszę wziąć porządną kąpiel. Zajrzałam do szafek, wyciągnęłam czarne rórki, blado-różową tunikę i czarne dodatki. Ruszyłam na palcach w stronę łazienki, bo mój wybawiciel jeszcze spał. Gdy już wszystko skończyłam, ubrałam się, delikatnie przeciągnęłam cieniem miejsca załamań oczu, optycznie je powiększyłam i wytuszowałam rzęsy. Chciałam wyglądać lepiej niż zwykle, dziwne, bo chciałam dobrze wypaść przed Krystianem. Ten chłopak uratował mi w pewnym sensie życie, nie wiem co by się stało jakby nie on, boję się o tym nawet myśleć, a Łukasz jeszcze mi za to odpowie. Nie podaruję, bo w końcu może zrobić to innej dziewczynie. Nagle poczułam zapach, mmm, ciekawy zapach. Przyspieszyłam trochę swoje pindrzenie.
- Dzień Dobry, jeszcze piękniejsza niż zwykle. - Chłopak uśmiechnął się szeroko na mój widok i poprowadził do stolika, na którym już stało gotowe śniadanie. Wszystko wyglądało pysznie, mało nie zbierałam zębów ze stołu.
- Niesamowity jesteś. Aż tyle siedziałam w tej łazience? Przecież spałeś jak skradałam się do niej? - Zaśmiałam się zagryzając grzankę z miodem i zabrałam się już za coś innego.
- Ejj, nie słodź mi tak, bo się zakocham i będziesz miała mnie na głowie - Ponownie wybuchnęliśmy śmiechem.
- Co chcesz zrobić z Łukaszem, nie możesz tego tak zostawić - Chłopak kontynuował.
- Nie wiem, nie zastanawiałam się jeszcze nad tym. Chyba nadal jestem w szoku albo się boję. - spuściłam wzrok i się zamyśliłam, faktycznie, nie mogę tak tego zostawić. Z moich myśli wyrwały mnie słowa chłopaka, dosyć zaskakujące.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Może to dla ciebie mało istotne, ale tak jest. -  Chyba ugryzł się w język i zatrzymał pewne słowa dla siebie.
- Wiem o tym i bardzo mnie to cieszy. - Uśmiechnęłam się subtelnie. Po skończeniu śniadania pomógł mi posprzątać i razem zasiedliśmy na kanapie przed telewizorem. Włączyłam coś, ale wróciły do mnie myśli o Łukaszu i całym zdarzeniu. Krystian musiał to zauważył, bo wyłączył telewizor i zaczął przeglądać moje płyty, potem szafki i szuflady.
- Czy ty posiadasz może coś poza tymi wszystkimi zamulaczami albo behemotami ? - wyszczerzył się, a następnie znalazł coś co chyba mu odpowiadało. Przypatrywałam się mu i tylko rozłożyłam ręce na znak, że sama chyba nie do końca wiem co tam jest.
- Koniec myślenia, czas się zabawić! Robimy domówkę we dwoje. Wstawaj! nie dam ci się tak smucić! - Podszedł do mnie, złapał początkowo za dłoń, ale gdy zaczęłam się troszkę opierać, złapał mnie w taki i wrzucił na swój bark. Zrobił to z taką lekkością, spodobało mi się, nie powiem, ale starałam się tego nie okazywać.
- Jesteś bardziej pokręcony niż myślałam. Puszczaj wariacie! - Śmiałam się jak małe dziecko, to było takie beztroskie, tak dawno tego nie czułam. Potrzebowałam tego, potrzebowałam chyba jego?
- O niee, bo znowu zaczniesz swoje. Teraz chciałbym byś się śmiała, swoją drogą lubię ten śmiech czterolatki - Powiedział troszkę wrednie, ale po to, żeby mnie sprowokować, a następnie zaczął nas okręcać, a ja wtuliłam się w jego potężny tors.
- Ejj, mam zacząć mówić co ja takiego w tobie lubię? - Teraz trzymał mnie w ramionach
- Nie, może lepiej nie, bo zaraz się wydadzą wszystkie moje sekrety -   Wtedy poczułam jak czas się zatrzymuje, delikatnie opuścił mnie za podłogę. Jego wzrok skierowany był teraz ku mojemu. Chwila ciszy po jakiej zazwyczaj następuje pocałunek, ale ja bałam się jego konsekwencji.
- Dałabym sobie rękę uciąć, że nie masz pieprzyka nad górną wargą. - Powiedziałam pierwsze co mi na myśl przyszło. Udałam śmiesznie zamyśloną i zaczęłam go łaskotać. Odwdzięczył się dwa razy mocniej, na co ja wylądowałam na kanapie, a że nie do końca chciałam tak skończyć złapałam go za rękę. Koniec końców obydwoje leżeliśmy na kanapie, dosyć niezręcznie, bo leżał teraz na mnie.
- Trochę niezręcznie się zrobiło? - zaśmiałam się, gdy chłopak spoważniał.
- Tak bardzo ci to przeszkadza? - Odpowiedział pytaniem na pytanie po czym się uśmiechnął.
- No oczywiście, uwielbiam, gdy przygniata mnie taka masa męskiego ciała, nie jesteś taki lekki jak ci się wydaje. - Zrobiłam śmieszną minę na co on się roześmiał. Podparł się łokciami i podciągnął na tyle blisko, że czułam jego oddech na sobie. Sekundę później nasze wargi się spotkały. Znów walczyłam sama ze sobą, nie chciałam, ale ciężko było mi się oprzeć. Oprzytomniałam i zaczęłam się wyrywać, gdy tylko to zauważył puścił mnie,a ja stanęłam przy drzwiach wyjściowych.
- Krystian, dziękuję ci za wszystko, ale chyba lepiej będzie jak już pójdziesz. Muszę teraz sama sobie wszystko poukładać. Proszę cię wyjdź. - spuściłam wzrok. Chłopak bez niczego wstał, sięgnął po kurtkę i ruszył w moją stronę.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jesteś dla mnie ważna i boję się o ciebie. Gdyby coś się działo, pisz bez zastanowienia. - Kąciki jego pełnych ust uniosły się delikatnie ku górze, a następnie czule musnął moje wargi i wyszedł. Widziałam tylko jak ta postać znika w korytarzu. Modliłam się by nikt tego nie widział, bo to tylko potwierdziłoby rozesłane plotki. Nie spostrzegłam się nawet kiedy wybiła już 18, spędził u mnie cały dzień,a  wydawałoby się, że kilka minut. Wzięłam szybki prysznic, zmazałam makijaż, przebrałąm się w szorty, a do tego luźną bluzkę i zasiadłam do książek.




                Mała przerwa w pisaniu, ale brakło na to czasu. Dziś rozdział napisany w godzinę, bez większych rewelacji, ale chciałam, aby był taki, bo kolejne będą się rozwijać.
Miłego czytania ;))